Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Mgr Roman Reinfuss (Gorlice).
Łowiectwo ludowe na Łemkowszczyźnie. Część II.
Do
chwytania drobniejszych zwierząt futerkowych (tchórz, lis, kuna) służą
DREWNIANE
SAMOŁÓWKI,
Zwane
„past” lub „skrynka”. Paść na tchórza (Rys. 4) jest to skrzynka z trzech stron
zamknięta, w której górna ściana i jedna z bocznych umieszczone są ruchomo na
drewnianej osi.
W
chwili zastawienia paści, otwiera się skrzynkę w sposób przedstawiony na
rycinie, nastawia mechanizm, służący do samoczynnego zamykania paści i obciąża
się podniesione wieko ciężkiemi kamieniami, aby schwytane zwierzę nie mogło się
wydostać.Mechanizm samego zatrzasku polega na tem, że sznurek (Rys. 4 d), podnoszący wieko skrzynki umocowany jest do
drewnianego klinowatego języczka (c),
wspartego na wąskiej blaszce (b), na
której wiąże się wewnątrz skrzynki przynętę
(a). Gdy zwierzę dotknie przynęty, musi drgnąć pozioma blaszka, co powoduje
wyswobodzenie lekko zaczepionego klina. Sznurek przytrzymujący wieko traci wtedy
punkt zaczepienia i skrzynka zamyka się pod wpływem swego własnego ciężaru i
kamieni, leżących na wieku.
Paści
do chwytania kun i lisów działają
na tej samej zasadzie, co wyżej opisana, z tą tylko różnicą, że otwierają się
na dwie strony (Rys. 5), gdyż ani lis
ani kuna nie weszłaby do skrzynki, nie widząc możliwości wyjścia po przeciwnej
stronie.
Opisanych
wyżej paści skrzynkowych, jak również paści
drążkowych, polegających na tem, że
zwierzę, poruszające przynętę, zostaje przyciśnięte beleczką, najeżoną kolcami i nowomodnych paści żelaznych t.zw. „żelizek” używają Łemkowie w tych przypadkach, gdy
tchórz, lis czy kuna zakradają się w obręb gospodarstwa, a więc np. tam, gdzie bywa zamknięty drób.
Natomiast
do polowania w terenie służą inne sposoby, wśród których na pierwsze miejsce
wysuwa się
”CHWYTANIE
NA KULKĘ”,
Używane
do łapania zajęcy, sarn, jeleni i lisów. Kulki
są to pętlę (Rys. 6), robione dawniej
z mocnego sznurka, dziś z drut,
przywiązane do drzewa na wysokości głowy zwierzęcia, które, po schwytaniu,
usiłuje zerwać pętlę i ginie uduszone. Kulki zastawiają Łemkowie tylko na
„białym śladzie”, t.j. wtedy, gdy
spadnie obfity śnieg i zwierzyna musi
biegać po lasach przetartemi przez siebie ścieżkami.
Ażeby myśliwy, zastawiający sidła, sam nie zapadał się w
śnieg, ubierano na nogi specjalne przyrządy t.zw. „kierpci derewinni”, podobne do maleńkich saneczek (Rys. 7). Z innych sposobów łowieckich wymienić należy
przedewszystkiem podkurzanie, stosowane
latem przy polowaniu na zwierzęta, ukrywające się w jamach ziemnych, a więc w pierwszym rzędzie na isy.
Zwierzę, zmuszone dymem do ucieczki, zostaje u wylotu jamy
zabite lub żywcem schwytane do zastawionego worka.
SIDŁA NA PTAKI.
Ptaki chwyta się
zapomocą sideł, sporządzonych z włosia końskiego. Technika sporządzenia takiej samołówki
przypomina zupełnie chwytanie „na kulkę”, z tą tylko różnicą, że do chwytania
sarn lub zajęcy zastawia się tylko jedną pętlę, podczas gdy przy chwytaniu
ptaków przymocowuje się na desce kilkadziesiąt pętli od razu (Rys. 8), a z
wierzchu posypuje się jakiemś ziarnem dla przynęty. Ptaki, siadając na desce,
wplątują nogi i głowy w włosień na pętelki i nie mogą już uciec.
KŁUSOWNICTOW Z BRONIĄ PALNĄ.
Opisane wyżej stare, prymitywne sposoby łowieckie, odgrywają
już dziś rolę podrzędną, głównie bowiem myśliwi łemkowscy posługują się strzelbami, t.j. staremi dubeltówkami lub częściej
karabinami wojskowemi, których dużo jeszcze przechowują chłopi z czasów wojny.
Kwestja zdobycia amunicji rozwiązana jest na Łemkowszczyźnie w sposób zgoła
niecodzienny. Kłusownik, zwany tu „rabsik”,
wybierając się na polowanie, idzie
najpierw z motyką „ukopać patronów”.
W niektórych bowiem okolicach, zwłaszcza na przestrzeni
Łupków– Sianki, dziś jeszcze znajduje się na pobojowiskach masa zagrzebanych w
ziemi niewystrzelonych nabojów austrjackich lub rosyjskich. Kłusownicy, znając
te miejsca, kopią tam naboje, a następnie po oczyszczeniu ich z rdzy i śniedzi,
używają do swoich flint.
Pewien procent Łemków, polujących ze strzelbą w ręku, czyli
t.zw. „strelciw”, dzierżawi własne polowanie, ale i ci są właściwie
kłusownikami, gdyż polują bez względu na ustawowy czas ochrony i jakość
zwierzyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz