Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Wojciech
Walczak (Kraków).
Garncarze i
garncarstwo w Kołaczycach.
JEDNOLITY
CHARAKTER ZDOBNICZY.
Na szerokim
obszarze Podkarpacia, od Sanoka po
Tarnów wyroby ceramiki ludowej, jak
garnki, dzbany, misy, dwojaki i trojaki gliniane, posiadają jednolity, prawie identyczny kształt i
charakter zdobniczy. Czemu należy
przypisać ten fakt, iż mimo różnic etnicznych między poszczególnemi grupami
ludności od ziemi sanockiej po tarnowską, typ ceramiki utrzymuje się na całej
przestrzeni prawie niezmiennie?
Odpowiedź na to
pytanie dać może obserwacja stoisk targowych w któreś z licznych miasteczek czy
miast na tym obszarze, jak Rymanów, Sanok, Krosno, Jasło czy Pilzno. Oto wśród
innych jarmarcznych stoisk, czerwieniejących z daleka szklistą polewą
ustawionych w piramidy garnków, mis, dzbanków, wazonów i innych naczyń z
wypalanej gliny, noszących zawsze podobny wzór zdobniczy. To stoiska kołaczyckich garncarzy, te same na targu
w Sanoku czy Jaśle lub w Tarnowie, bez względu na miejscowość cieszące się
powodzenie wśród ludności wiejskiej, dającej wyrobom tym pierwszeństwo przed
naczyniami kuchennemi fabrycznego pochodzenia.
ROŚLINNY
ELEMENT ZDOBNICZY.
Wzór,
charakteryzujący ceramikę pochodzenia kołaczyckiego w typowej swej forie,
składa się z elementów zdobniczych roślinnych,
rzadziej geometrycznych lub kreskowych. Najpopularniejszą ozdobą
jest stylizowana gałązka, obiegająca
garnek czy dzban falistą linją dookoła, z naprzemianległemi kwiatami. Cały ten
motyw zdobniczy ciekawi prostotą pomysłu
i dobrem rozplanowaniem poszczególnych listków i kwiatów, przedstawionych
zapomocą dwu koncentrycznych kół, otoczonych maleńkiemi kółeczkai, mającemi
naśladować płatki. Innym równie powszechnym motywem jest poziomo obiegająca
całe naczynie w połowie jego wysokości gałązka,
z rozchodzącemi się symetrycznie na
boki cienkiemi, długiemi listeczkami, oraz naprzemianległemi pięciopłatkowemi kwiatami. Te dwa motywy są podstawowemi elementami
zdobniczemi garnków, dzbanów i mis pochodzenia kołaczyckiego. Przy tych
ostatnich, t.j. przy misach elementami zdobniczemi ozdobiona jest część
wewnętrzna naczynia i tak, dno zdobi fragment gałązki kwietnej, stosowanej przy
garnkach, brzegi zaś ozdabia najczęściej zygzakowaty szlaczek. Te zdobnicze
motywy wykonywane są farbami glinkowemi i utrzymane w dwóch lub trzech
kolorach, a to żółtym, brązowym i zielonym.
Zapoznajmy się
jednak z samym ośrodkiem, z którego pochodzą te piękne dzbany i misy.
KOŁACZYCE
To mała
mieścina, leżąca na wysokiej dyluwialnej terasie prawego brzegu Wisłoki, w
odległości 9 km .
od stolicy powiatu Jasła, przy szosie Tarnów – Jasło – Lwów. Wielki
czworoboczny rynek otoczony kilku kamieniczkami i parterowemi domkami
mieszczańskim, z pośród których zwraca uwagę zwłaszcza dawny magistrat, obecnie
siedziba wójt, swą zabytkową fasadą; wąskie uliczki boczne i panująca nad
wszystkiem czerwona wieża gotyckiego kościoła, 0 to byłby mniej więcej obraz
Kołaczyc.
TRADYCJE
GARNCARSTWA.
Miasteczko to
posiada silnie rozwinięty domowy przemysł
szewski, stanowiący wraz z garncarstwem główną gałąź utrzymania
mieszkańców. Silnie zakorzenione są wśród Kołaczycan tradycje
staromieszczańskie, przedrozbiorowych sięgające czasów. Doniedawna, a i dziś
jeszcze podczas większych uroczystości spotkać można wąsatych mieszczan,
ubranych w czarne czamary, czasem i litym przepasane pasem.
Na takiem to
podłożu rozwinął się przemysł garncarski, uprawiany od dawna, prawie od
niepamiętnych czasów, przekazywany z ojca na syna w całe pokolenia garncarzy,
zrzeszonych w cech pod wezwaniem św. Rocha. Organizacja cechowa garncarzy
kołaczyckich obejmuje raczej ich życie zewnętrzne, wyzwoliny czeladników i
majstrów, samym zaś warsztatem, wyrobem i sprzedażą, zajmuje się każdy majster
indywidualnie. Warsztaty garncarskie są rozrzucone na peryferjach miasteczka,
głównie w części północnej i w przysiółku Nawsie
Kołaczyckie. Każdy jest prowadzony indywidualnie, stanowić jakby niezależną
całość. W warsztacie pracuje zwykle cztery do pięciu osób, majster, czeladnik i
chłopcy praktykujący. Ośrodkiem pracy jest jedna z izb domu, przystosowana do
modelowania naczyń i stojący zwykle na uboczu piec do wypalania naczyń, oraz
szopa dla ich suszenia u przechowywania.
PRZYGOTOWANIE
GLINKI.
Wejdźmy do izby warsztatowej. Gdy tylko oczy przywykną do panującego tu
zmroku, zauważa się przedewszystkiem ciągnącą się wzdłuż głównej ściany ławę i stół zarazem i stojące przy niej koła garncarskie. W kącie dół w podłodze na glinę, a nad piecem półki, na których suszą się
naczynia po wytoczeniu.
Glina, a raczej
glinka garncarska przechowywana w dołku
pod podłogą pochodzi z Kłodawy, wsi leżącej kilka kilometrów wdół rzeki, samym
bowiem Kołaczycom brak dobrego materjału garncarskiego. Glinkę tę przed użyciem
polewa się wodą i ubija pałką, t.zw. „frygą”,
a następnie kryje się ją drutem i
miele w walcach specjalnie skonstruowanej maszyny, poczem urabia się ją rękoma
na stole warsztatu podobnie jak ciasto; jest to „klesowanie”, mające na celu nadanie glinie „masności”, jak tłumaczy
majster, innemi słowy idzie o uczynienie materjału jak najbardziej zwięzłym i
pozbawionym por, no i nadanie mu maksimum ciągłości, elastyczności i
podatności. Materjał jest przygotowany. Teraz zkolei zaczyna się
PRACA NA KOLE
GARNCARSKIEM,
Składającem się
z dwu kół dębowych, górnego „główki” i dolnego, większego, zwanego „spodzie”, połączonych wspólną osią
żelazną, ustawioną pionowo i zmontowaną w ten sposób, że oba koła i oś
poruszają się równocześnie, co umożliwia siedzącemu przy kole garncarzowi
wprawianie go w ruch przez poruszanie „spodnia” nogami i równoczesne formowanie
naczynia na obracającej się „główce” kręgu.
Wstępem do
pracy na kole jest „stawianie gruzełków” na główce kręgu. Gruzełki te w czasie toczenia
rozdziera się, formuje w „kliszcze” (specjalne
złożenie palców), poczem ciągnie się „supiec”
i wskazującym palcem lewej ręki
nadaje się „kraj”, a wreszcie nadaje się naczyniu żądany kształt,
pomagając sobie przy wykończeniu :nożykiem”,
prostokątną deseczką z gruszkowego, śliwkowego lub jabłoniowego drzewa,
zaostrzoną na krajach.
SUSZENIE,
ZDOBIENIE I WYPALANIE NACZYŃ.
Tak uformowane
naczynie (wszystko trwa zaledwie kilka minut) odcina się od główki kręgu drutem
i „tęży” na polu, poczem przyprawia
ucho. Następuje teraz suszenie surowych
naczyń na wolnem powietrzu, w miejscu przewiewnem i zacienionem. Po wysuszeniu
następuje ozdobienie naczyń wzorem
malowanym białą glinką lub farbami glinkowemi, nabywanemi w mieście u kaflarzy.
Teraz następuje t.zw. „szklenie” czyli oblewanie naczyń polewą, glejtą ołowianą
(tlenek ołowiu PbO, zmieszany z iłem garncarskim), z której przy wysokiej
temperaturze w czasie wypalania powstaje rodzaj szkła ołowiowego, powlekającego
naczynie i zalewającego pory. Naczynia po polaniu otrzymują kolor kanarkowo
żółty, a wzór zdobniczy znika zupełnie, aby pojawić się po wypaleniu.
Następuje teraz
druga ważna czynność, a to wypalanie
naczyń w piecu garncarskim, urządzonym w ten sposób, że od znajdujących
się w jego dolnej częśći palenisk biegną przewody ogniowe ku górze do komory z
naczyniami. Po wypełnieniu pieca naczyniami, zamurowuje się komorę i rozpala
ogień, paląc drzewem sosnowem najpierw powoli – jest to t.zw. „wygrzewanie”, – później stopniowo
podsyca się ogień do temp. 500st. C, którą utrzymuje się aż do całkowitego
wypalenia.
NACZYNIA IDĄ W
ŚWIAT.
Tak pokrótce
przedstawia się praca garncarza kołaczyckiego. Ale nie koniec na tem; trzeba
rezultat pracy spieniężyć. Część naczyń kupują na miejscu kupcy, rozwożąc je do
Rymanowa, Sanoka, Krosna, Jasła, Tarnowa, Dębicy a nawet Krakowa, resztę zaś
rodziny garncarzy wywożą na targi do
Jasła, Krosna, Frysztaka, Dębicy, Żmigroda, Brzostku i Pilzna, skąd rozchodzi
się kołaczycka ceramika po wsiach tych okolic, wytwarzając obszar
rozprzestrzeniania się jednolitego typu ceramiki ludowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz