Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Z galicyjskich Gorlic. Cykl korespondencji prasowych z roku 1910 – część VIII.
Gorlice, 29 września.
(Rada miejska. – Zgon lekarza
miejskiego. – Koncesye szynkarskie. – Pożar. – Wystawa i wiec przemysłowy. –
Budowa gimnazyum).
Reprodukcja pocztówki z roku 1909. Zbiory prywatne autorów. |
Wczorajsze posiedzenie Rady miejskiej zagaił burmistrz
wspomnieniem pośmiertnem, poświęconem pamięci naszego długoletniego lekarza
miejskiego i rdzennego mieszczanina tutejszego dra Feliksa Bielewicza, który
zmarł nagle w piątek dnia 23 bm., w wieku 45 lat. Funkcye lekarza miejskiego
powierzył magistrat zastępczo dr. Marcelemu Fruhlingowi, któremu Rada miejska wyraziła
uznanie za dotychczasowe bezinteresowne a gorliwe zastępstwo lekarza
miejskiego.
Z porządku dziennego upoważniono magistrat do zaciągnięcia
pożyczki w kwocie 40.000 kor., którą dyrekcya Banku krajowego uchwaliła miastu
na 4 i pół proc. na 50 lat. Pożyczka ta ma służyć do skonwertowania
pomniejszych długów w kasie sierocej itp. Lwią część dyskusyi wypełniły jak
zwykle interpelacye i wnioski samoistne.
Radny p. Tokarski omówił niedomagania akcyi ratunkowej
podczas niedawnego pożaru na Małym rynku, w którym spłonęły cztery domki
budowane z drzewa, a to z powodu niedostarczenia koni przez właścicieli
prywatnych, między którymi znajdują się nawet i radni (!).
Radny p. Landau zgłosił wniosek, aby magistrat wystosował
przedstawienie do namiestnictwa z prośbą, by władze zechciały uwzględnić w
pierwszym rzędzie rekursy dotychczasowych szynkarzy gorlickich, których przy
rozdawnictwie koncesyi obecnie pominięto i w ten sposób do niechybnej ruiny
doprowadzono. Gmina otrzymała koncesyę na przemysł gospodnio–szynkarski parku
miejskim jednak pod warunkiem poczynienia w budynku licznych inwestycji, w
ciągu 14 dni. W końcu uchwalono zapomogę doraźną dla pogorzelców w kwocie 200
koron, oraz wydelegowano kilku radnych do zbierania składek.
W dniach 25 i 26 bm. Odbył się we dworze hr. Skrzyńskiego w
Zagórzanach, a 27 i 28 w sali Rady powiatowej w Gorlicach postój wystawy
ruchomej Ligii pomocy przemysłowej, połączony z wiecem przemysłowym oraz
wykładami o przemyśle krajowym z obrazami świetlnemi. Przemawiali pp.
Sokołowski i Grefner z „Ligi” na wiecu pp. dr Szczepański, inż. Bartoszyński,
oraz p. Tokarski, którego rezolucyę w sprawie kanałów uchwalono. Referenci
podnieśli zgodnie wielkie zasługi gorlickiego gniazda „o własnych siłach” około
powstania Ligii pomocy przemysłowej. Początek bowiem i oparcie Lidze dało
towarzystwo gorlickie, przed sześciu laty założone i dotychczas stale się
rozwijające. Zdumiewające wprost rezultaty pracy towarzystwa stwierdzili
delegaci L. P. P. we wsiach naszego powiatu, gdzie– zwłaszcza w gminie Łużna–
towarzystwo napotkało w swej pracy na bardzo podatny grunt. Sekretarz L. P.
P. żalił się jedynie miejscowego
inspektora szkolnego p. Stopińskiego, który utrudnia podobno pracę w tym
kierunku nauczycielstwu ludowemu.
Sensacyę wzbudziła wiadomość dziś tu nadeszła iż Bank
krajowy odmówił gminie udzielenia pożyczki 350.000 koron na budowę gimnazyum i
szkół ludowych, a to z powodu niekorzystnego stanów finansów naszego miasta,
którego handel i przemysł stoi w przededniu zupełnej ruiny.
Gorlice, 14 października.
(Z Rady powiatowej. – Fermenty).
Przeciw dokonanemu niedawno wyborowi uzupełniającemu członka Rady powiatowej w
miejsce dotychczasowego marszałka p. radcy Smoleckiego, wpłynęły do
namiestnictwa dwa protesty. Okazało się bowiem, że p. radca Smolecki
zrezygnował swego czasu jedynie z godności wicemarszałka, nie zaś z godności
członka Rady powiatowej, tak, że obecnie mamy 27 członków Rady, zamiast stawą
oznaczonych 26. Nadto jeszcze pokazuje się, że i godność wicemarszałka nie
wakowała wcale, kiedy bowiem Wydział krajowy został zawiadomiony o rezygnacyi
wiceprezesa Rady powiatowej, otrzymał tenże z Wydziału krajowego reskrypt z
dnia 28 lutego 1910 tej osnowy, iż „ponieważ dobro publiczne wymaga tego, aby
tok agend Wydziału powiatowego nie został wstrzymany, przeto Wydział krajowy
uprasza p. Smoleckiego, aby pozostał na stanowisku zastępcy p. prezesa Rady
powiatowej w Gorlicach aż do zatwierdzenia wyboru nowego prezesa i zastępcy
prezesa”.
W odpowiedzi a to, p. Smolecki wystosował pismo do Wydziału
krajowego z doniesieniem, iż zatrzymuje nadal wiceprezesurę – i faktycznie
funkcye te w miarę potrzeby spełnia.
Tymczasem bez jego wiedzy dokonano wyboru dwudziestego
siódmego wydziału powiatowego i wybrano go drugim wicemarszałkiem. Jesteśmy tedy
w tem wyjątkowem położeniu, iż posiadamy największy w kraju Wydział powiatowy.
O ile – z punktu widzenia autonomistów – powyższy stan
rzeczy odpowiadałby naszym ambicyom, o tyle nasza autonomia na innym punkcie w
ostatnich czasach szwankuje. Mianowicie do tutejszej powiatowej Kasy
oszczędności zakradł się od pewnego czasu bardzo niezdrowy ferment, który nie
tylko burzy spokojny dotąd tok agend w łonie samej instytucyi, lecz wywołuje
przykre echo w szerszych sferach miasta i powiatu. Instytucya bowiem sama, jak
od dziesięciu już lat spełniała wzorowo swoje zadanie ku pożytkowi ogółu, tak i
obecnie pod tym względem nie pozostawia nic do życzenia. Niestety jednak
prywatne animozye pewnych osobistości do członków dyrekcyi wywołały szereg
faktów, które już dziś milczeniem pominąć trudno. – Mianowicie marszałek
powiatu, p. Długosz, wystąpił z groźbą pod adresem dyrekcyi Kasy oszczędności,
iż, jeśli członkowie dyrekcyi sami ze swych godności nie zrezygnują i także z
wydziału nie wystąpią, na ten czas pan marszałek „użyje całego swego wpływu u
namiestnika” w tym kierunku, aby wydział Kasy oszczędności rozwiązano i
„narzucono rządowego komisarza”.
Opinia publiczna zbyt żawo zajmuje się komentowaniem tych
słów p. Długosza (zakomunikowanych dyrekcyi w jego imieniu przez adwokata dra
Sterna), aby p. Długosz miał zaniechać uspokojenia jej przez odpowiednie
stanowcze wyjaśnienie. Wszak tu idzie o prawidłowe funkcyonowanie finansowej
instytucyi, służącej nie koteryom prowincyonalnym, lecz szerokiemu
ogółowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz