Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Chleb z grzybów.
O masowe zużytkowanie bogactwa grzybowego lasów, łąk i
ogrodów w Galicyi.
„Lepszy rydz – jak nic”, powiada ludowe przysłowie. Tem
samem mniej więcej radzi się pocieszać Galicyi p. Feliks Teodorowicz w
broszurze swej „Projekt zużytkowania bogactwa grzybowego, lasów, łąk i
ogrodów”.
W ściśle naukowych dochodzeniach, posługując się tak obcym,
jak i własnym materyałem statystycznym – dochodzi autor do wniosku, że Galicya,
będąca krajem szczególniejszej urodzajności grzybów, nie wie nawet, jak cenny
materyał odżywczy posiada, a koszta tej ignorancyi oblicza w fantastycznie
wprost wyglądających cyfrach.
Autor zaznacza, że podłoża leśne wyprodukowują taki nadmiar
azotanów w postaci grzybów, że dzisiaj już ludzie i zwierzęta całej ziemi
mogliby grzybowem bogactwem ziemskiem pokryć w zupełności całe swe
zapotrzebowanie białka.
W czasach więc, kiedy tak dotkliwie daje się odczuwać
skąpość artykułów żywności, należałoby grzyby uczynić artykułem codziennym, jak
chleb, mąka, mięso, ziemniaki.
Na ziemi polskiej, tak bogatej w ziemne płody, rośnie blisko
200 gatunków doskonałych grzybów, a niektóre z nich pojawiają się sporadycznie
w takich masach, że jak to mówią, wierzyć się nie chce oczom.
Pamiętając zaś i o tem, że grzyb rośnie niemal codziennie,
wydając nowe owoce z tej samej grzybni, o ile jej przez nieumiejętne
grzybobranie nie zniszczono, lub owocując wciąż opodal, że – dalej – grzyby
rosną przez około 7 miesięcy w roku, – przyjąwszy więc, że przeciętnie grzybnia
owocuje przez 7 miesięcy co drugi dzień tylko, a więc, że grzybobranie
przeprowadzać można 100 razy w roku, otrzymamy cyfrę wprost fantastyczną:
Przyjąwszy wartość przeciętną 1 kg . grzyba na 10hal. Tylko,
otrzymamy wynik smutny: oto Galicya, jedna z najbogatszych grzybowych krain
Europy traci rocznie 45,000,000kor., dzięki brakowi naszego znawstwa na tem
polu, dzięki szkodnikom i …dzięki niedowiarstwu!
Kto zaś – pisze autor dalej – często po lasach chodził i
podpatrywał przepiękne cudy Boże w naturze, ten z pewnością mi przyzna racyę,
że niejednokrotnie widział na powierzchni 100 metrów kwadratowych
nie 600gr., ale jeden i więcej nieraz kilogramów grzybów.
W Karpatach zwłaszcza są liczne południowe stoki górskie, po
których przejść nie można, by mnóstwa grzybów nie zdeptać. Również i w lasach
nizinnych Galicyi spotykałem nieraz gniazda borowików po 60 i więcej okazałych
sztuk liczące, gniazda leśnych pieczarek po 200 sztuk i więcej; to już nie
gniazda, ale pokłady całe były! A Węgrzy rok rocznie zalewają kraj nasz
wagonami tych samych pieczarek w occie w blaszanych puszkach, z których każda
po 4 do 6 sztuk najwyżej liczy, a które nasi handlarze delikatesów po 10 koron
i więcej za 1 puszkę sprzedają!
Podkreśliwszy te rzeczy, autor snuje dalej swe projekty.
Grzyb pokrajany daje się suszyć w wielkich nawet masach, w
krótkim czasie, w ciepłem, przewiewnem powietrzu, a osuszony kruszeje tak że z
łatwością daje się zemleć na mąkę. Mąka zaś grzybowa, zmieszana w odpowiednich
ilościach z mąką zbożową i należycie wypieczona, daje znakomity a różnorodny w
smaku i nadzwyczaj pożywny – chleb grzybowy.
Próby, przeprowadzane przez autora, dały mu w rezultacie
wyniki niespodziewane. Grzybowe pieczywo – pisze – za którem uganiać się będą
tak smakosze, jak i lud niewykwintny, stać się może podstawą dzisiejszego
pożywienia; bo nie dość, że kromka tego chleba zawierać będzie niemal tyle
białka, co kromka chleba z czystego zboża, nałożona plastrem szynki, ale –
biorąc w rachubę wielorakość gatunków grzybów, a więc wielorakość ich smaku i
aromatu, będziemy mogli rozporządzać mnóstwem różnorodnych smakołyków dla
ludzi, którzy dotąd dla dobrego tonu wcale chleba nie jadają, psując sobie
natomiast żołądki drogimi a niestrawnymi specyałami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz