OSTATNIE SZTUKI! Gorlickie w Wielkiej Wojnie 1914-1915. Wspomnienia, relacje, legendy.

sobota, 26 sierpnia 2017

Wspomnienia z tamtych wydarzeń… likwidacja gorlickiego getta, sierpień 1942 r. - wspomnienia p. Anny Wygrzywalskiej - Gorlice, 19 sierpnia 2017 r. Zebrał i opracował dr Sławomir Mrozek.



Wspomnienia z tamtych wydarzeń… likwidacja gorlickiego getta - sierpień 1942 r.

75. rocznica likwidacji gorlickiego getta – 19.08.2017 r. – Pawilon Historii Miasta
Spotkanie Pamięci poprowadził rektor Uniwersytetu Złotego Wieku w Gorlicach –
pan Roman Dziubina

            Pani Anna Wygrzywalska „Jestem córką rymarza. Moi dziadkowie, pradziadkowie byli rymarzami. Mieli w Gorlicach warsztaty. Przed wojną mieszkaliśmy na ulicy Podkościelnej. Na tej ulicy mieszkało pięć rodzin katolickich, a tak to mieszkali sami Żydzi. Nasz dom był umiejscowiony przy samej >Szklarczykówce< . Dom posiadał trzy mieszkania. W jednym mieszkaliśmy z rodzicami, a w drugiej części była pracownia rymarska, w kolejnej moja ciotka Kozłowska, która miała pracownię krawiecką. Szyła fartuchy, kaftany i jeździła z tym towarem w góry na jarmarki (…) Przypominam sobie takie zdarzenie (…) Przychodzili gestapowcy do tatusia. Jeden z gestapowców, który umiał mówić po polsku, poprosił rodziców żebyśmy poszły [pani A. Wygrzywalska razem z siostrą – SM] do >Szklarczykówki<bo tam ma najęta krawcową, która jest Żydówką i szyje jakieś rzeczy dla jego dzieci. Rodzice nie bardzo chcieli nam pozwolić, bo obawiali się. Przyszła ta krawcowa, zaprowadziła nas. Pamiętam jak dziś (…) Wychodziło się na górę po schodach. Był duży pokój z salonem. Siedzieli gestapowcy – pili, rozmawiali, śmiali się. Weszłyśmy do małego pokoiku, tam do tej krawcowej. Po przymiarkach zostałyśmy odprowadzone i dostałyśmy po torbie cukierków. Później od rodziców dowiedziałam się, że ta krawcowa została zastrzelona, właśnie tam gdzieś pod >Szklarczykówką< (…).
Przypominam sobie drugie zdarzenie. Kiedy była likwidacja Żydów - do trzeciego mieszkania przyjechała rodzina z Lipska, małżeństwo z synem. Dorosły syn był lekarzem i mieszkali od 1934 r. W nocy przyszli gestapowcy. Weszli do naszego mieszkania, do pokoju. Myśmy z siostrą leżały na łóżkach schowane. Ciocia nas pilnowała. Mamusia poszła do państwa Gubałów. Oni mieli tam pracownię trumien. Tatuś schował się z ciotką do pryzmy cegieł, która stała na podwórzu. Poszli [gestapowcy – SM] do następnego mieszkania. Wówczas ojciec tego lekarza był chory, wiec wyciągli go przez sień i zastrzelili przed domem […]. Nie mieszkaliśmy długo na ulicy Podkościelnej, bo już wówczas Niemcy chcieli zrobić ulicę strategiczną pod kościołem i musieliśmy się stamtąd wyprowadzić […]. Rodzice szukali takiego domu żeby była jeszcze i stajenka [rodzina pani A. Wygrzywalskiej posiadała gospodarstwo domowe – SM]. Pola były przy cmentarzu wojskowym nr 91. Nad Stróżówianką był dom pożydowski i tam myśmy się przeprowadzili do domu, gdzie fajki produkował Żyd Mojżesz Gebel. Te fajki nawet zachowały się […]. Dom [zmarłego Żyda – SM] poszedł do rozbiórki. Jak ponowie rozbierali ten dom - to mówię im >Panowie jak złoto znajdziecie to proszę sobie zabrać, ale fajki bardzo chętnie bym zabrała< . Razu pewnego woreczek tych fajek dali i są zachowane te fajki”.

Zebrał i opracował: dr Sławomir Mrozek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Zostań Patronem Z Pogranicza