Wspomnienia z tamtych wydarzeń…
likwidacja gorlickiego getta - sierpień 1942 r.
75.
rocznica likwidacji gorlickiego getta – 19.08.2017 r. – Pawilon Historii Miasta
Spotkanie Pamięci poprowadził
rektor Uniwersytetu Złotego Wieku w Gorlicach –
pan Roman Dziubina
Pani Ewa Wacławska-Majeran (Gorliczanka,
jedna
z ostatnich osób pamiętających gorlickie getto – mieszkająca na Dworzysku) – „Mieszkam od urodzenia na Dworzysku.
Zapamiętałam takie wydarzenie, które do dnia dzisiejszego jeszcze mnie po
prostu nurtuje. Jako dziecko patrzyłam przez okna na tych Żydów, którzy byli
spędzani na plac. Było ich bardzo dużo. Wydawało mi się, że cały plac jest
wypełniony Żydami. Oni musieli klęczeć. Dworzysku nie wyglądało w ten sposób
jak dzisiaj, tylko było takie wybrukowane - tak się popularnie mówiło - że to
są kocie łby. Oni [Żydzi – SM] musieli klęczeć na tym placu i głowy mieli
spuszczone. Mnie to zaintrygowało bardzo. Nie rozumiałam tego. Nie wiedziałem
do czego to dojdzie. Takie były między nimi robione takie przejścia. Tam
chodzili Niemcy. Oprócz tego, najbardziej zapamiętałam gestapo. Gestapo
chodziło i jeśli zauważyło, że Żyd czy Żydówka podnieśli głowę - mieli takie
„nahaje” - takie bicze i tym biczem bili. Jeżeli [Żyd - SM] już się źle czuł
lub był chory i już nie mógł się podnieść, wtedy był
wskazywany. Straż zabierała tego Żyda. Podjeżdżały samochody ciężarowe. Jeden
[żołnierz niemiecki – SM] brał za ręce, drugi za nogi takiego chorego
„biedaka”, rozhuśtali jak worek z mąką i po prostu rzucali na tą wakę. Patrząc
na to, dłużej nie mogłam tego wytrzymać. Pamiętam jak mnie oprowadzono do
znajomego mojego taty, który mieszkał tam dalej. W tej chwili jest tam duże
osiedle, nie wiem czy nawet ten domek tam będzie. Spałam tam całą noc. Na drugi
dzień, ktoś mnie przyprowadził z powrotem do domu. Byłam bardzo tym załamana.
Nie mogłam dojść do siebie. Ten widok… okropny.
Zebrał
i opracował: dr Sławomir Mrozek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz