Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Wieśniacy z okolic Biecza.
Wieśniacy z okolic Biecza.
Podajemy w dwóch drzeworytach ubiory włościan z okolic
miasta Biecza. […]
Miało ono [miasto] szczególną sławę: tu bowiem dawniej
kształcili się w swem rzemiośle kaci, których brano do miast innych
Rzeczypospolitej. Stąd wspomnienie Biecza było niemałym postrachem licznych
niegdyś band rozbójniczych w górach; schwytanego albowiem opryszka, po krótkim
sądzie ścinano, albo co częściej wieszano. Miejscowe podanie mówi, że naraz 116
rozbójników powieszono.
Położony, jakeśmy mówili, na głównym trakcie z Węgier,
ułatwioną miał Biecz komunikacyą z tym krajem, a wieśniacy okoliczni korzystali
niemało, już to wioząc produkta z Polski do Węgier, już przewożąc sławne wina
do Biecza, Krakowa i Lwowa. Ci wieśniacy, mniej dbając o rolę własną, gdy mieli
z furmanki zarobek hojny, przebywając długi czas nieraz w Węgrzech, już to
oczekując na towary, już też na wino ze świeżego winobrania, przejęli ubiór
miejscowy, a zarzucili własny.
Dwóch kmieci, których drzeworyty przedstawiają, mają ubiór
całkowicie chłopów węgierskich; obaj przyodziani w bundy oryginalnego kroju,
jakich kmieć polski w żadne okolicy ziemi naszej nie używa. Spodni ubiór, pas
nawet, równie jak okrycie głowy, są czysto węgierskie. Kapelusz, jaki widzimy,
jest kroju włościan Słowaków w Tatrach; czapka drugiego, przypomina więcej
kmieci ruskich, galicyjskich Bojków z gór cyrkułu stryjskiego. Ubranie to obce,
zmienia tak postać okolicznych Bieczowi włościan, że mniemasz iż jesteś raczej
na cudzej ziemi, niż w dawnem Krakowskiem, gdzie lud odznacza się w innych
okolicach tak pięknym i malowniczym strojem.
Włościanie z okolic Biecza. Rysował A. Piwarski, rytowali Kubler i Rudkowski z drzeworytni "Tygodnika".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz