Na podstawie wojennej korespondencji Jana Bajorka z Rzepiennika Suchego.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. Lipiec 1918 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
Następną korespondencję odnotowujemy po długich dwóch miesiącach, na początku lipca 1918 roku. Jan pisał, że jest zdrowy i szczęśliwie wyszedł już ze szpitala po nieco dłuższym pobycie. Już nie narzekał na żadne dolegliwości zdrowotne i mógł brać czynny udział w działaniach wojennych. Informował również rodzinę, że kolega z rodzinnej wsi, niejaki Mierzwa wyjechał na urlop do domu. To jemu należało przekazać pakunek dla Jana. Tam gdzie przebywał ceny były dosyć wysokie, nawet chleb, podstawa codziennego wyżywienia, był drogi. Prosił więc o przysłanie mu chleba, gdyż pakunku o innej zawartości mógłby nie otrzymać.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 20 lipca 1918 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
W ostatnim roku Jan już nie
brał aż tak aktywnego udziału w działaniach wojennych. Można przyjąć, że nie
był już narażony w dużym stopniu na rany, bądź ewentualną utratę życia na froncie.
Dzięki mniej wzmożonemu udziałowi w wojnie, mógł utrzymywać niemal codzienny korespondencyjny kontakt z
pełną obaw rodziną. Jan napisał nieco dłuższy i zdecydowanie bardziej utrzymany
w optymistycznym tonie list do matki, Wiktorii, datowany na 20 lipca 1918
roku. Pisał w nim, iż nie bierze aktualnie
aktywnego udziału w działaniach czysto wojskowych. Jego bieżący przydział był
na tyłach armii. Dzięki temu zyskał sposobność na częstszą korespondencję, z
której bez wątpienia będzie korzystał. Aktualnie mógł pisywać listy codziennie.
Postara się wysyłać rodzinie regularne informacje o swoim wojennym powodzeniu.
Jan jedynie nieco ubolewał nad faktem, że przez okres dwóch tygodni nie
otrzymał z rodzinnego domu żadnego listu, kartki, z których mógłby zaczerpnąć
informacji o bieżącej sytuacji w domu. On oczywiście rozumiał brak
korespondencji, gdyż w porze letniej na wsi jest wzmożony okres prac
rolniczych, przede wszystkim żniw. Był bardzo zmartwiony faktem, że już kolejny
rok nie może w nich wziąć udziału. Praca w gospodarstwie rolnym w tym okresie
była wyjątkowo trudna, ciężka i czasochłonna, a on jako sumienny człowiek i
bardzo dobry gospodarz, poczuwał się do obowiązku pracy na rodzinnej ziemi.
Chciał otrzymać rychłą informacje o tempie i rodzaju prac w żniwach. Intrygował
go fakt samych warunków pogodowych, które bez wątpienia mają niemal
najważniejszy wpływ na efektywność rolniczego rzemiosła. Jan prosił o wysłanie
mu chociaż jednego bochenka chleba, który był dla niego bardzo zbawienny w tym
czasie. O samych działaniach wojennych nie wspominał wiele, jedynie, że granaty
ciągle gwiżdżą. Na warunki pogodowe w aktualnym miejscu stacjonowania nie
narzekał, gdyż od niemal tygodnia cieszyli się piękną, słoneczną pogodą o
temperaturach bardzo letnich.
Już 27 lipca wysyła kolejny
list do mamy, gdyż otrzymał list z rodzinnego domu i pakunek, o który
gorączkowo zabiegał. W tym pakunku było wiele artykułów żywieniowych, z których
był niezwykle uradowany. Wojenna droga owej paczki wyniosła aż 10 dni, co nie
było bez znaczenia dla stanu poszczególnych artykułów. Były w nim 3 kawałki suchego chleba, większa
racja cukru i kawałek słoniny. Niestety, chleb wskutek obcowania ze słoniną,
uległ zepsuciu. Na szczęście pozostał jadalny, co miało duże znaczenie dla
strudzonego wojenną tułaczką żołnierza wykończonej armii Austro-Węgier. Jan
bardzo dziękował za otrzymany pakunek, który bez wątpienia pomógł mu w
przeżyciu kolejnych ciężkich wojennych dni.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 27 lipca 1918 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
Ostatnie półrocze wojennej korespondencji Jana z rodziną nie zawiera żadnych ważnych informacji. Jan pisał w listach o swoim szczęśliwym wojennym powodzeniu i dobrych warunkach pogodowych. W każdym liście pozdrawiał rodzinę i dziękował za kolejne listy bądź kartki, z których dowiadywał się regularnie o sytuacji w domu i rodzinnej miejscowości. Oczywiście dziękował też za skromne pakunki, który były mu niezbędne w przeżyciu trudów Wielkiej Wojny.
Do tej pory przedstawiłem
jedynie listy, które szeregowy Jan Bajorek wysyłał do rodzinnego domu.
Niestety, wskutek wojennych działań bądź innych okoliczności, rodzina Jana nie
jest już w posiadaniu korespondencji, którą Jan na wojnie otrzymywał z
rodzinnego domu.
Fragmenty pracy licencjackiej napisanej pod kierunkiem dr. hab. Dariusza Nawrota, obronionej w Instytucie Historii Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach w roku 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz