Seria powodzi w gorlickim
Pierwsze obliczenia szkód wyrządzonych przez powódź w powiecie gorlickim dają w sumie kwotę 5 miljonów złotych. Przedewszystkiem uległy zniszczeniu plony w polu wzdłuż rzeki Ropy wszystkich potoków górskich. Wartkie prądy wody na olbrzymich przestrzeniach wraz z plonami, zmyły także uprawną ziemię, potworzyły głębokie wyrwy, a w wielu miejscach podmyły brzegi rzek i spowodowały oberwanie się ziemi.
Wszystkie drogi w powiecie zostały uszkodzone i poprzerywane. Rzeka Ropa zerwała mosty w Hańczowej, Wysowej, Ropie, Szymbarku, i 2 w Gorlicach. Rzeka Biała zerwała drewniane mosty na drodze powiatowej w Jankowej i Bobowej.
Wskutek zalania wodą duże szkody poniosły kopalnie ropy, rafinerje i inne zakłady przemysłowe w Ropicy Ruskiej, Sękowej, Gorlicach, Glinku Marjampolskim, Libuszy, Bieczu i Załawiu.
Wielka ilość drzewa zgromadzona obok tartaków w Ujściu Ruskiem, Ropie, Gorlicach, Ługu popłynęła z wodą.
Setki domów zostało uszkodzonych a kilkanaście uniesionych przez wodę. W Gorlicach powódź zniszczyła park miejski i miejską rzeźnię.
Kolonje letnie dzieci były pod czujną opieką.
Liczne kolonje letnie dzieci szkolnych i harcerzy znajdujące
się na terenie powiatu gorlickiego były zabezpieczone przed powodzią i miały
zapewnioną żywność, a to dzięki osobistemu zajęciu się tą sprawą powiatowego starosty
p. Czachowskiego.
W powiecie gorlickim nie było ofiar w ludziach.
Dzięki nadzwyczajnej sprawności Powiatowego Komitetu
Ratunkowego pod przewodnictwem starosty Witolda Czachowskiego przy współpracy
wszystkich organizacyj społecznych życie
ludzkie podczas powodzi w całym powiecie było zabezpieczone. We wszystkich
zagrożonych powodzią miejscowościach wczas przymusowo wysiedlono mieszkańców.
Osobom odciętym przez rwące nurty rzek wszędzie posłano ratunek. Dowodem tego
jest wysłanie wśród ciemności nocy pontonu z obsadą złożoną ze strażaków z
Gorlic o Biecza, gdzie uratowano 15 osób od śmierci w zalanych domach.
Burmistrz Gorlic kontuzjowany.
W akcji ratunkowej w Gorlicach odznaczył się niezwykłą
odwagą i dzielnością burmistrz miasta, p. Andrzej Kwasowski, który z narażeniem
własnego życia, wpadając po szyję w wodę, dając innym przykład, pomagał przy
wysiedlaniu dzieci i starców z zalanych wodą domów.
W pewnej chwili brnąc po pas w wodzie przez ulicę upadł i
odniósł ranę kolana. Mimo to wytrwał bez snu przez 48 godzin na najbardziej zagrożonych
punktach. Rada Miejska na zebraniu bezpośrednio po powodzi uchwaliła mu i
złożyła podziękowanie i uznanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz