Gradobicie w Bieśniku
Niesłychane u nas gradobicie szalało dnia 3 b.m. [sierpień] o godzinie w pół do pierwszej popołudniu. Nadciągnęła straszna burza z wiatrem okrutnym i gradem, szalała blisko pół godziny, grad bił przez 15 minut. Najwięcej można powiedzieć - ucierpiała nasza wioska, a to dlatego, że jest położona w wielkich górach między lasem, ponieważ wszystko zboże jest w polu jeszcze ani nawet żyto nie pożęte, bo u nas dopiero wtedy się zaczynają żniwa, jak się gdzieindziej kończą. I tak, co nie wymarzło w zimie, to teraz przyszedł grad i wszystko zbił do szczętu tak żyto, jak pszenicę i inne zboża. Wszystkie drzewa obiło z owocu i z liścia, nawet gałązek z drzew nałamało. Grad był taki, że nawet kury pozabijał, a leżał miejscami do drugiego dnia do godziny 9 rano. Wojciech Sikora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz