Rankiem 4 maja
obie dywizje Korpusu Kombinowanego poruszały się bez styczności z
nieprzyjacielem. Z rozpoznania lotniczego wynikało, że silne oddziały rosyjskie
odchodzą z Karpat szosą przez Kąty na Żmigród. W tej sytuacji gen. Emmich
postanowił uchwycić wzgórza między Samoklęskami a Desznicą, aby uzyskać wgląd w
szosę i odciąć te siły, których nieprzyjaciel nie zdążył jeszcze wycofać.
Natarcie 11. Dywizji Piechoty trafiło na słaby opór i posuwało się dość szybko
naprzód. Około godziny 16-tej rozbiła ona słabą obronę i opanowała Folusz.
Następnie
wyparła rosyjską piechotę z pozycji na Woli Cieklińskiej.
Artyleria wyjechała na wzgórze 369 w południowej Dobryni i raziła ogniem
uciekającego w nieładzie na Żmigród nieprzyjaciela. Dywizja nie przeszła jednak
do pościgu gdyż dowódca zatrzymał oddziały na linii wzgórza 288 we wschodniej
Dobryni i wzgórza 324 Kłopotnica. Decyzja ta została podjęta wskutek położenia
sąsiedniej dywizji, która posuwała się znacznie wolniej co powodowało
zagrożenie lewego skrzydła własnych oddziałów. Front natarcia 119. Dywizji
Piechoty był nadmiernie rozciągnięty i musiała ona pokonać silniejszy opór
przeciwnika. O godzinie 16.30 po ześrodkowaniu ognia całej rozporządzalnej
artylerii opanowano Cieklin. W tym samym czasie oddziały rosyjskie z 9. Dywizji
Piechoty z X korpusu i z 21. Dywizji Piechoty z III korpusu kontratakują,
uderzając na lewe skrzydło 119. Dywizji Piechoty. Rosjanie szybko opanowali Las
Dębina i wyszli pod Cieklinkę na stanowiska lekkiej i ciężkiej artylerii. Na
niektórych stanowiskach baterii doszło już do walki wręcz, ale przy pomocy
nadbiegającej piechoty Niemcy zdołali się obronić, po czym sami zagrozili
skrzydłom nieprzyjacielskiego natarcia. Ostatecznie Rosjanie ponieśli ciężkie
straty i wycofali się przez Lasy Dulębskie, ale zażarte walki w Lesie
Cieklińskim trwały do późnych godzin nocnych. W samej tylko, tak zwanej, bitwie
o Cieklin po obu stronach padło ponad 1 tyś. zabitych żołnierzy i kilku
okolicznych mieszkańców, było także bardzo wielu rannych, a w kościele w
Cieklinie przez cztery dni funkcjonował szpital polowy. Jeszcze tej samej nocy
silny oddział wydzielony osiągnął Samoklęski i wzgórze 519, co pozwoliło
niemieckiej piechocie mieć pod ostrzałem ważną szosę Kąty-Żmigród. Pomimo
dużych strat własnych atakujący odnieśli spory sukces przełamując linię obrony
rosyjskiej w 10 kilometrowym pasie.
Dowódca XLI Korpusu dopiero około
godziny 9-tej uświadomił sobie, że nieprzyjaciel oderwał się w ciągu nocy. W
tej sytuacji trzeba było jeszcze przegrupować siły i ustawić je w
kolumnach marszowych do ataku, dodatkowo dużo czasu stracono na budowę mostów
pontonowych na Ropie. To wszystko sprawiło, że żołnierze do ataku
poderwali się bardzo późno. Około godziny 14.30 piechota rosyjska zatrzymała
swoim ogniem w rejonie na zachód od Głębokiej i w rejonie Wójtowej maszerujący
tam w dwóch kolumnach XLI Korpus. Wojska te okopały się w dobrze widocznym
miejscu z rosyjskich pozycji, w odkrytym terenie na linii wzgórz 303,331, 350,
w miejscowości Wójtowa i na pagórkach na południe od tej miejscowości. Półtorej
godziny później przy wsparciu lekkiej artylerii Niemcy uderzyli na odcinek od
Głębokiej na południe. Rozpoczął się też napór gęstych tyralier niemieckich na
pozostałą część odcinka aż po Las Tatarówka. Dopiero około godziny 21-wszej
opanowano pozycje rosyjskie, zmuszając przeciwnika do odwrotu na trzecią linię
umocnień. Ciężej szło Niemcom na północy, na lewym skrzydle korpusu. Aż do
godziny 18.30 rosyjska obsada wzgórza 332 koło Kunowej skutecznie
powstrzymywała celnym, flankowym ogniem ataki w tym kierunku. Mimo, że o
tej godzinie wzgórze ostrzelała ciężka artyleria przeciwnika, Rosjanie
kontynuowali opór. Po zapadnięciu zmroku przeciwnik zaległ na południowy-zachód
od Harklowej i Kunowej.
Oddziały VI Korpusu o świcie wkroczyły
do Biecza, a następnie batalion z 100. pułku ruszył w kierunku Przedmieścia,
gdzie około godziny 9-tej rozpoczęły się zażarte boje. Częstymi kontratakami
żołnierze rosyjskiej 61. Dywizji Piechoty odbierali zdobyte przez pułk
Austriaków pozycje, które kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. O godzinie
11-tej Rosjanie podjęli szturm na flankę nieprzyjaciela, ale atak załamał się w
ogniu karabinów maszynowych, a 300 żołnierzy dostało się do niewoli. O 12-tej w
szturmie na bagnety Austriacy zdobyli całe wzgórze na północ od Przedmieścia.
Do 15-tej rosyjska 61. Dywizja Piechoty wsparta przez przedni pułk z
nadchodzącej 52. Kaukaskiej Dywizji Piechoty dwukrotnie próbowała je odebrać,
ale bezskutecznie ponosząc przy tym wielkie straty. Zdziesiątkowani Rosjanie wycofali
się na wzgórze 342. Pozostawiona silna tylna straż na wzgórzu 332, które
górowało nad szosą Biecz-Jasło, skapitulowała o godzinie 18-tej gdy 57 pułk z
12. Dywizji obszedł tę pozycję i zaatakował z południowej flanki biorąc 110
obrońców do niewoli. Ostatecznie wzgórze 342 zajęli Austriacy o godzinie
23-ciej i następnie w nocnym marszu wśród potyczek z ostrzeliwującymi się
tylnymi strażami rosyjskimi, oparli się o rzeczkę Olszynkę. Na północnym
skrzydle VI Korpusu już około 10-tej rano Rosjanie odparli pierwszy szturm
węgierskiej 39. Dywizji Piechoty Honwed na odcinek wzgórz 385, 307. Dopiero po
siedmiu szturmach i kilku nawałach ogniowych ciężkiej artylerii na te pozycje,
około 17-tej załamała się zacięta obrona. Około 18.45 na gromadzących się na stacji
Lisówek Rosjan z 52. Dywizji Piechoty z III Korpusu Kaukaskiego spadła nawała
ogniowa z austriackich dział. Już po zmroku kilka przeciwnatarć tej
dywizji z rejonu Lisówka zostało odrzuconych, a 39. Dywizja opanowała wzgórze
325 Lisów.
Natarcie gwardii posuwało się tego
dnia łatwo. Już we wczesnych godzinach popołudniowych 1. Dywizja opanowała
wzgórze Kielec. Artyleria 2. Dywizji skupiła ogień na wzgórzu 363 na południe
od Ołpin, po czym piechota ruszyła do natarcia zdobywając pozycje wroga. Około
godziny 16.30 cały korpus posuwał się naprzód za wycofującym się
nieprzyjacielem i do zmierzchu osiągnięto lewy brzeg Olszynki.
Na lewym skrzydle 11. Armii,
austriacka 4. Armia zdobyła po zaciętej i prowadzonej początkowo ze zmiennym
szczęściem walce górę Obszar. Zmusiła przeciwnika do wycofania się z Tuchowa i
sforsowała Białą. Rosyjskie dywizje IX Korpusu odchodziły na północny-wschód.
Walki prowadzone dnia 4 maja
pozwoliły przełamać rosyjską drugą linię obrony, a przed 11. Armią i jej
sąsiadami: IX Korpusem z 4. Armii oraz X Korpusem z 3. Armii rozciągała się
ostatnia, najsłabsza linia obrony przeciwnika. Natomiast w sztabie rosyjskiej
3. Armii panowało przygnębienie. Posiłki rzucone do walki tego dnia, użyte na
kilku odcinkach nie odmieniły pogarszającej się sytuacji. Nie myślano już o
działaniach zaczepnych i odrzuceniu wojsk niemieckich oraz
austro-węgierskich na pozycje z drugiego maja, a jedynie o zatrzymaniu
natarcia wroga. Radko Dmitriew zamierzał za wszelką cenę utrzymać ostatnią
linię obrony, a korpusy XXIV i XII wycofać z Karpat za górną Wisłokę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz