Nowy Rok. Rys. oryginalny Ksawerego Pillatego, Tygodnik Illustrowany, 1881. |
Sylwester –
pożegnanie starego roku, wbrew pozorom jest stosunkowo nowym zwyczajem,
przynajmniej w takim wydaniu, w jakim znamy go obecnie. Podobno swój rodowód
zabawa, ta, jak głosi stare podanie włoskie, wywodzi się od dwóch papieży –
Sylwestra I i Sylwestra II. Według tej legendy Sylwester I podczas swojego
pontyfikatu w latach 314-335, pojmał groźnego potwora, Lewiatana i uwięził go w
lochach Lateranu, dawnego papieskiego pałacu w Rzymie. Ale przepowiednia
głosiła, że któregoś dnia potwór zostanie wyswobodzony i zniszczy nie tylko
Rzym, ale i cały świat, a miało się to stać, według przepowiedni Sybilli w roku
1000… Mijały kolejne wieki, w końcu nadszedł rok 999. Ludzie przypomnieli sobie
o starej przepowiedni. Zapanował strach, tym większy, że zmarł papież, a
kolejny przybrał imię Sylwestra II. Zdawało się już niemal pewne: Sylwester I
uwięził potwora, a Sylwester II go uwolni. Wszyscy w panice oczekiwali
najgorszego. Mieszkańcy pochowali się w domach i modląc się oczekiwali końca.
Ale wybiła
północ i nic się nie stało. Mijały kolejne minuty nowego roku. Ludzie powoli
zaczęli opuszczać kryjówki i z niedowierzaniem wpatrywali się w ciemne niebo
nad miastem na którym nie było ani śladu groźnego potwora. Wszyscy poczęli
wpadać sobie w ramiona, ciesząc się, że żyją. Zaczęły się wiwaty, tańce.
Oszalały z radości tłum cieszył się i bawił, aż do białego rana.
Tyle legenda.
Być może bale sylwestrowe w innych krajach mają tak stary rodowód, ale w Polsce
takie huczne świętowanie ostatniego dnia roku praktykowane jest właściwie
dopiero od XIX w., a i to początkowo bale sylwestrowe odbywały się jedynie w
dużych miastach wśród najzamożniejszych.
Ze względu na to
iż Sylwester zaczęto obchodzić w naszym kraju stosunkowo późno, dzień ten nie
obrósł w jakieś szczególne tradycje. Te które się zachowały są właściwie
powtórzeniem obrzędów wigilijnych.
Wieczorem
spotykano się na uroczystej kolacji w gronie rodziny lub przyjaciół, przy czym
w odróżnieniu od wigilijnej, kolacja ta nie była postna. Jedzono, rozmawiano, a
o północy składano sobie życzenia przy lampce wina lub innego trunku, po czym
rozchodzono się do łóżek, gdyż obyczaj noworoczny nakazywał wczesną pobudkę,
zgodnie z powiedzeniem – jaki pierwszy dzień nowego roku, taki on cały.
Z wieczorem tym
związane były i różne wróżby – tak samo jak z wigilijnym. Lano wosk lub ołów do
zimnej wody i z otrzymanego kształtu przepowiadano sobie wydarzenia, które
nastąpią w przyszłym roku, żądne zamążpójścia dziewczęta wróżyły sobie czy
wyjdą do następnego Sylwestra za mąż, jednocześnie z przeróżnych znaków
odczytując jaki będzie ich przyszły mąż. Wszyscy jednak bacznie zwracali uwagę,
by nie zaczynać tego dnia żadnej nowej pracy, gdyż wróżyło to, że nigdy się jej
nie skończy.
Bibliografia:
U. Janicka- Krzywda, Rok Karpacki. Obrzędy doroczne w Karpatach Polskich, Warszawa 1988.B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne, Warszawa 2009.
M. Ziółkowska, Szczodry wieczór, szczodry dzień, Warszawa 1989.
JAk jest Sylwester to muszą być fajerwerki, lubię tą tradycję :)
OdpowiedzUsuń