Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Władze nasze opuściły Jasło 26 września. Został burmistrz na
skutek deputacyi ludności, ażeby jej w tej ciężkiej chwili nie opuszczał.
Zostało z nim kilku radnych. Miasto liczące 10.000 mieszkańców, było już prawie
wyludnione, bo pozostało zaledwie 3. 000 osób, w czem starszych mężczyzn
najwyżej 300, reszta kobiety, dzieci i niedorostki.
Panika była straszna. Zakopywano lub zamurowywano pieniądze,
kosztowności a nawet żywność po ogrodach i piwnicach, wystawiano w oknach
obrazy świętych, odbywano pielgrzymki do kościołów, gdzie gromadzono się
tłumnie i żarliwie modlono. Punktem kulminacyjnym było nabożeństwo w niedziele
dnia 27 września bezpośrednio przed wtargnięciem Moskali. Wszyscy byli tak
wzruszeni, że bez różnicy głośno płakali czując zbliżające się niebezpieczeństwo.
Zaraz po nabożeństwie pochowali się
spiesznie po domach.
Około godziny w pół do drugiej popołudniu tej samej
niedzieli usłyszeliśmy pierwsze strzały. Przez miasto przeciągały patrole
naszej armii w odwrocie a ucierając się ostrzeliwały z podziwu zgodną odwagą
nacierającemu przemożnemu nieprzyjacielowi. Zaledwie nasi ustąpili, pojawiło
się na rynku dwóch huzarów rosyjskich na koniach a za nimi znaczniejszy oddział
huzarów z oficerem na czele. A potem przewalały się przez miasto oddziały za oddziałami
sama konnica, huzarzy i ułani, bez końca.
Oficer rosyjski stojący na czele jednego z wkraczających
oddziałów wezwał któregoś z napotkanych mieszczan, ażeby natychmiast przywołał
burmistrza. Burmistrz dr Bandrowski [ w
rzeczywistości nazwisko burmistrza powinno brzmieć Baranowski – przyp. Red.]
na wezwanie to stanął. Oficer zagadnął go: „Schprechen się deustsch” Burmistrz
na to: „po niemiecku mówię, ale wolałbym mówić po polsku”. Na to zauważył ów
oficer, że językiem polskim nie włada, poczem wezwał burmistrza po niemiecku,
by ludność uspokoił, widząc popłoch i trwogę. Zarazem oznajmił że na pół
godziny nadejdzie pułkownik, który wyda odpowiednie rozkazy i którego kazał
oczekiwać burmistrzowi na rynku.
Za pół godziny istotnie zjechał pułkownik otoczony świtą.
Towarzyszył mu lekarz wojskowy, mówiący po polsku, który służył mu za tłumacza.
Ów lekarz zapytał po polsku: Czy jest tu burmistrz lub kto z gminy? Na to
burmistrz dr Bandrowski wystąpił z gromady, a towarzyszą mu w spełnieniu jego
obowiązku obywatelskiego radni kanonik Kwieciński, adwokat dr Michnik, dyrektor
szkoły wydziałowej żeńskiej Kaniowski, lekarz dr Waleryan Macudziński i rabin
miejscowy Hersz Józef Rubin.
Oficerowie zsiedli z koni a lekarz tłumacz, reprodukując
wolę pułkownika, oświadczył burmistrzowi, że imieniem generała wojsk rosyjskich
ogłasza zajęcie miasta Jasła przez wojska rosyjskie. Nakazał dalej
zwierzchności gminnej dalsze urzędowanie, wezwał ludność do zachowania porządku
i spokoju i do posłuchu, wydać się mającym rozkazom. Zakończył swoje
oświadczenie tem, że całą odpowiedzialność za najściślejsze wykonanie wszystkich
tych poleceń spada na burmistrza. Na żądanie burmistrza dr Bandrowskiego, dał
pułkownik celem wypełnienia tych wszystkich poleceń pozwolenie na uzbrojenie
policyi miejskiej, której odznaką miały być białe opaski na ramieniu.
Słów powitania ani uroczystego przyjęcia ze strony
reprezentacji miasta lub ludności żydowskiej nie było i być nie mogło. I
reprezentacya miasta i ludność przyjęli
Moskali jako wielkie nieszczęście w popłochu i trwodze, bezbronni ulegając
przemocy i wypełnili rozkazy, którym oprzeć się nie mogli i które trzeba było
wykonywać w interesie miasta i ludności.
Pułkownik rozkazał jeszcze dostarczyć do następnego dnia do
godziny 10 400klg. Chleba, pewnej ilości soli i cukru i innych środków
żywności, przyrzekając za wszystko zapłacić gotówką.
W czasie tych scen na rynku przelecia,lo nad Głowani
zatrwożonych mieszkańców 19 kul armatnich. Szły one od artyleryi rosyjskiej
stojącej na górach Gorajowickich pod Jasłem, a były skierowane przeciw
opuszczającemu Jasło pociągowi pancernemu oraz naszemu samolotowi, który na
czas jeszcze zaopatrzył się w benzynę w rafineryi w Niegłowicach, po czem cało
i bez szwanku uleciał.
Ponieważ miasto było prawie zupełnie ogołocone ze środków
żywności dostarczyło tylko z wielkim trudem, przeważnie drogą składek osób
prywatnych, żądanych zapasów żywności, po które punktualnie o godzinie 10 dnia
25 września pułkownik rosyjski się zgłosił. Zapłacił za nie gotówką w walucie
rosyjskiej, licząc rubel po 3 korony.
Przez cały czas krótkiego na szczęście, panowania Moskali w
Jaśle, ludność zachowywała się spokojnie, ale z nieufnością i niechęcią do
najeźdźców. Tylko ukradkiem z za drzwi i z za okien przyglądali się ludzie, co
się dzieje na mieście, a wychodził na ulicę tylko ten, kto musiał. Rozrzucane
setkami proklamacyie wojsk rosyjskich do ludności polskiej, mieszczanie darlki
zaraz i niszczyli.
W mieście nie rozkwaterowali się Moskale z powodu panującej
tam czerwonki, co było dla mieszczan wielką ulgą. Natomiast rozsiedli się i
zagaspodarowali w magistracie, gdzie przez 4 dni pobytu urzędowało dwóch lub
trzech oficerów. Na znak swego panowania zaraz następnego dnia po inwazyi
zatknęli Moskale na budynku szkolnym koło ratusza wielką chorągiew o barwach
państwowych rosyjskich.
Nie obeszło się oczywista bez rabunków i grabieży ze strony
żołdactwa. Było ich kilka wypadków, zwłaszcza rabunków zegarków. Podobno winni
zostali na doniesienie poszkodowanych pociągnięci do odpowiedzialności.
1 października wczesnym rankiem wycofali się Moskale z Jasła
tak nieznacznie, że nikt z ludności tego nie zauważył. Spostrzeżono ucieczkę
Moskali dopiero wtedy, gdy wkroczył patrol ułański austryacki około godziny 9
rano. Wkraczający patrol najoczywistszy dowód
powrotu naszych i wygnania Moskali przyjęła ludność entuzyastycznie.
Okrzykom owacyi i uciechy nie było końca. Z tryumfem wśród tłumów ludności
usunięto zaraz chorągiew rosyjską, ażeby zatrzeć w ten sposób ostatni ślad panowania rosyjskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz