W czasie swojej
długiej i bogatej historii w Bieczu wykształciło się kilka unikalnych
powiedzonek charakterystycznych dla tego rejonu i niespotykanych w innych
częściach kraju.
Przykładem
jednego z nich jest powiedzenie „nie zdurej do psa kijem”, które jest używane w
znaczeniu zbędnej i złej czynności. Wywodzi się ono od słowa śturacz które w czasach gdy istniał cech wielki
oznaczało partacza. Cech ujmował w ramy swoje całe życie rzemiosła, pilnował
miary, wagi, ceny, jak również bronił się przed ludźmi, którzy nieumiejętnie
wykonywali swój zawód czyli właśnie takimi „śturaczami”.
Inne
powiedzenie wywodzące się z miasta Biecza jest ściśle związane z pewną legendą
z czasów królowej Jadwigi i jej pobytów w mieście. Pewnego razu spacerującą po
swoich ogrodach królową Jadwigę zobaczył skazaniec prowadzony na górę cmentarną
na miejsce stracenia. Począł on błagać królową o łaskę słowami:
- Miłościwa
królowa! W imię Jezusa Chrystusa - ratuj mnie, nie chcę tak młodo umierać!
Strażnicy
poczęli bić skazańca, zatykali mu usta, ale przytłumiony głos dotarł do uszu
królowej, która nakazała zatrzymać idących i zapytała:
- Za co mu taką
karę wymierzono?
- Za kradzież
najjaśniejsza pani - padła odpowiedź…
Królowa
nakazała, aby się wrócili i sama zajęła się tą sprawą, co zaowocowało
ułaskawieniem skazańca. Z wdzięczności niedoszły wisielec, a był to młodzieniec
imieniem Jakub, upadł przed królową na kolana i dziękował za darowanie mu
życia, a zarazem prosił o służbę aby swoją posługą spłacić dług wdzięczności
miłosiernej pani. Został sługą, a następnie stróżem jej zamku. Był tak oddanym
i wiernym, że do dzisiaj zachowało się przysłowie w Bieczu „Wierny jak Jakub”.
Z Biecza
wywodzi się także nadawane w tych okolicach obraźliwe przezwisko „ty Smyrdo”.
Według jednej wersji określenie to pochodzi od zbójnika, Antoniego Smyrdy,
który dopuścił się morderstwa, ale został ułaskawiony po złożeniu obietnicy iż
będzie służył wiernie spadkobiercom zamordowanych. Bardziej prawdopodobne
jednak jest iż przezwisko to wywodzi się od łacińskiego słowa merda czyli
łajno, a oznacza oracza, chłopa. Dzisiaj już ciężko stwierdzić która z wersji
jest prawdziwa, jednak przezwisko takie używane było jeszcze do niedawna w tych
okolicach. Z ziemi bieckiej z pewnością wywodziło się więcej powiedzeń, jednak
z roku na rok pamięć o nich w świadomości bieczan zanikała i w tej chwili
ciężko już je spotkać w użyciu potocznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz