List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 23 lutego 1917 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
Na podstawie wojennej korespondencji Jana Bajorka z Rzepiennika Suchego.
Na kolejny list rodzina musiała
długo czekać. Jan przeniósł się ze swoją kompanią do Tyrolu. Stamtąd napisał
dopiero 23 lutego 1917 roku, po długich
czterech miesiącach bez korespondencji. Wcześniej otrzymał od brata, Wojciecha
list, z którego dowiedział się o rodzinnym zdrowiu i powodzeniu. Sam Jan był
teraz zdrowy, ale jego powodzenie było ściśle związane z działaniami wojennymi.
Jednego dnia żył, ale w każdej chwili mogła go dopaść śmierć z rąk
nieprzyjaciela. Jan miał szczęście, iż aktualnie służył z kuzynem, Bernardem,
choć w innej kompanii, ale mieli okazję do sporadycznych spotkań. Jan był
pytany we wcześniejszym liście o możliwość otrzymania czasowego urlopu. Owszem
starał się o niego. Niestety, bez rezultatu. Nie mógł również nadać ani
otrzymać żadnego pakunku. Warunki wojenne były na tyle ciężkie, że urlop i
paczki są aktualnie zawieszone. Tym smutnym akcentem Jan kończył swój list i
prosił o prędki odpis.
List Jana Bajorka do brata Wojciecha. 28 lutego 1917 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
Zaledwie 5 dni później, 28
lutego, Jan wysłał list do brata, Wojciecha. Informował w nim, że jego zdrowie
było na zadowalającym poziomie. O samym powodzeniu wojennym wspominał, że nigdy
na wojnie nic nie wiadomo. Dowiadujemy się, że w aktualnym miejscu, gdzie
przebywa, sroga zima ustąpiła. Właśnie można zaobserwować zmianę pogody na wiosenną,
zdecydowanie cieplejszą i ładniejszą. Jan nieco ubolewał nad faktem, że nie ma
obok siebie zbyt wielu znajomych z rodzinnych stron. Wymieniał parę nazwisk
osób, które raczej słabo znał i nie utrzymywał z nimi bliskiego kontaktu przed
wojną. Jan prosił o prędki odpis na ten list. Chciał się dowiedzieć o aktualnej
sytuacji w domu i w rodzinnej miejscowości .
3 marca zaadresowany został
kolejny list do rodzinnego domu, tym razem do matki, Wiktorii. Widocznie
działania wojenne nie były tak intensywne w tym czasie, jeśli Jan mógł sobie
pozwolić na tak częstą korespondencję.
Ostatnia wiadomość o nastaniu wiosny była przedwczesna. W międzyczasie nastąpił
powrót srogiej zimy, która w dużym stopniu skomplikowała i utrudniła warunki
frontowe i aprowizacyjne. Jan prosił
rodzinę o podanie dokładnych informacji na temat bieżącej sytuacji w rodzinnym
gospodarstwie rolnym. Najbardziej interesowały go kwestie ilości bydła.
Niemniej istotnym faktem był jaki kontyngent zboża i ziemniaków rodzina musiała oddać na potrzeby
wojenne państwa austro-węgierskiego. Jan informował rodzinę, iż można było już
wysyłać paczki do żołnierzy. W sposób nieco nieśmiały prosił o wysłanie mu
niewielkiego pakunku. Niestety, w najbliższym czasie Jan urlopu nie otrzyma.
Być może wróci na krótki czas do rodzinnego domu jesienią na czasową
przepustkę, jeśli tylko Bóg pozwoli. Jan dziękował Bogu, że jeszcze jest mu
dane chodzić po tym świecie. Przez te lata wojny jego życie było nie raz i nie
dwa narażone na niebezpieczeństwo pożegnania się z ziemskim żywotem. Bez
wątpienia Bóg miał Jana w opiece i ten miał nadzieję, że szczęśliwie powróci do
rodzinnego domu.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 3 marca 1917 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
W tym okresie Jan miał możliwość prowadzenia częstszej korespondencji, z której chętnie korzystał.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 10 marca 1917 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
Dużą zmianą w korespondencji
był list do brata matki, Jana Romana. Podobnie jak w poprzednich listach, Jan
pisał „ujkowi” o warunkach pogodowych i swoich kwestiach zdrowotnych. Było mu
smutno, gdyż dawno nie miał żadnego kontaktu z kolegami z rodzinnym stron,
którzy również dzielili wojenny trud. Jan wyrażał pewne nadzieje, że być może
uda mu się otrzymać urlop na czas rolniczych żniw latem. Jeszcze nie wiadomo
czy władze jednostki wojskowej podejmą decyzję o przydzieleniu szeregowym
żołnierzom letnich przepustek do domów. Jan swój letni urlop uzależniał również
od boskiej opatrzności, która czuwała nad jego wojennymi losami. Jan pisał do
wujka również po to, aby dowiedzieć się o bieżącej sytuacji w ich domu i
gospodarstwie rolnym. Pytał wujka i ciotkę o ilość koni w gospodarstwie i
charakter aktualnych robót polowych. Ciekawiło go, czy pogoda pozwala na
rozpoczęcie sezonowych robót rolniczych. List kończył pozdrowieniem wujostwa, ich rodziny i
najbliższych znajomych.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 12 czerwca 1917 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
Niemałym zdziwieniem
zareagowałem na fakt dłuższej przerwy w korespondencji z rodziną. Dopiero po długich trzech miesiącach Jan
zaadresował list do matki, Wiktorii. Dowiadujemy się z niego, że Jan otrzymał
krótki czasowy urlop w maju 1917 roku. W tym czasie pomagał rodzinie na
gospodarstwie, gdzie wiosenne prace wchodziły w decydujący etap. Mówił o tym,
że droga z urlopu nie należała do najłatwiejszych, ale dotarł szczęśliwie do
odpowiedniej jednostki wojskowej. Z domu otrzymał pewną ilość pakunków, które
były mu niezbędne do przeżycia wojennej doli i niedoli. Niestety, nie wszystko
mógł ze sobą wziąć i pewne rzeczy musiał odesłać z powrotem do rodzinnego domu.
Jan mówił, że aktualnie byli w fazie zmiany miejsca przydziału wojskowego i
niebawem poinformuje rodzinę o tym nowym miejscu.
Pod koniec czerwca Jan wysłał kolejny
krótki list do matki, Wiktorii. Napotkałem na pewne problemy w jego
interpretacji. Jan pisał w nim, że w ostatnim czasie otrzymał list od pewnej
krewnej wraz z pewnym pakunkiem, który był mu w tym czasie wręcz niezbędny do
przeżycia. Niestety, sam list zachował
się w dość marnym stanie i nie można odczytać imienia osoby wspomnianej przez
Jana. Wiadomo, że z tego wcześniejszego listu dowiedział się o aktualnej
sytuacji w domu i kwestiach zdrowotnych poszczególnych członków najbliższej
rodziny. U samego Jana sytuacja wyglądała dobrze. Był zdrowy, nie narzekał na
nic, bo już zdążył się przyzwyczaić do wojennych trudności. Dowiadujemy się, że
pogodę mieli tam bardzo dobrą pod względem wysokości temperatury. Jedynie
deszcze mogłyby nieco ustąpić.
List Jana Bajorka do matki Wiktorii. 13 lipca 1917 r. Zbiory prywatne Macieja Bajorka. |
W połowie miesiąca lipca Jan
wysłał list do mamy. Nie narzekał w nim na swoje wojenne powodzenie, gdyż jeszcze
żył i był względnie zdrowy. Narzekał jedynie na tęsknotę za rodzinnym domem, z
którego w ostatnim czasie nie dostawał zbyt wielu listów. Był żywo zainteresowany
sprawami rodzinnymi, a nie miał możliwości, aby się o nich dowiedzieć. Prosił
matkę o częstszą korespondencję, bo chciał mieć chociaż częściowy ogląd
aktualnej sytuacji w domu. Jan wspominał o pięknej pogodzie, bez deszczu, ale z
niskimi odczuwalnymi temperaturami. Uspokajał rodzinę, że aktualnie nic
ciekawego się nie dzieje i niebezpieczeństwo utraty życia jest mniejsze.
Fragmenty pracy licencjackiej napisanej pod kierunkiem dr. hab. Dariusza Nawrota, obronionej w Instytucie Historii Wydziału Nauk Społecznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach w roku 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz